sobota, 13 stycznia 2018

Stacja V: Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi.

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu i błogosławimy Tobie

L. Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył


Szymon z Cyrenei, wezwany do dźwigania krzyża, z pewnością nie chciał go dźwigać. Użyczył jednak swoich bark, skoro barki skazańca okazywały się za słabe. Był tak blisko Chrystusa, bliżej niż Maryja, bliżej niż Jan, którego, choć był mężczyzną, nie wezwano aby pomagał. Wezwano jego, Szymona z Cyrenei, ojca Aleksandra i Rufina. Wezwano Go i zmuszono. Jak długo trwał ten przymus? Jak długo tak on szedł obok, niezadowolony, zaznaczając, że nic nie łączy go ze skazańcem? Nie wiadomo. Święty Marek tylko podaje imiona synów Cyrenejczyka, a tradycja utrzymuje, że należeli oni do wspólnoty Chrześcijan otaczających Świętego Piotra.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami !


Brak komentarzy: