wtorek, 6 stycznia 2015

Dzień Trzech Króli jest wielkim świętem Objawienia Boga światu,

 
Dzień Trzech Króli jest wielkim świętem Objawienia Boga światu,
po grecku zwanym Epifaneją, ustanowionym i obchodzonym już w III wieku
na pamiątkę hołdu, jaki Trzej Królowie - Trzej Mędrcy ze Wschodu, z Indii, Persji i Arabii:
 Kacper, Melchior i Baltazar - złożyli Dzieciątku Jezus.
Pierwsi chrześcijanie w tym właśnie dniu świętowali Boże Narodzenie
 i tradycję tę zachowują dotychczas chrześcijanie obrządku wschodniego,
wyznawcy Prawosławia i greko - katolicy.

  
         Dopiero w końcu IV wieku do liturgii Kościoła Powszechnego
 wprowadzone zostały dwie odrębne uroczystości:
Boże Narodzenie 25 grudnia
i święto Trzech Króli - Objawienia Pańskiego - 6 stycznia.
Zamyka ono cykl uroczystości religijnych - cykl świąteczny Bożego Narodzenia.
  
         W dawnej Polsce ze świętem tym wiązały się różne zwyczaje domowe.
Dzień Trzech Króli, szczodry i święty,
był ostatnim spośród dwunastu szczodrych dni i wieczorów,
był więc dniem poczęstunków, odwiedzin, wręczania sobie drobnych darów.
 Do domów przychodzili różni kolędnicy,
 a wśród nich chłopcy przebrani za Trzech Króli,
w złotych, tekturowych koronach i niekiedy w szatach liturgicznych,
starych i podniszczonych kapach i ornatach,
wypożyczonych z zakrystii kościelnej.
Tak jak inni kolędnicy, składali gospodarzom życzenia i wypraszali datki.
  

         Na pamiątkę cennych darów: mirry, kadzidła i złota,
które Trzej Królowie, przed wiekami, ofiarowali Dzieciątku Jezus,
 w dniu ich święta królowie polscy obdarzali swych dworzan.
Za dobre sprawowanie prezenty otrzymywała czeladź dworska.
 Upominki wymieniali pomiędzy sobą krewni z zamożnych rodzin.
We wszystkich zaś domach, i na wsi i w mieście,
rozdawano dzieciom czerwone jabłka oraz orzechy,
 które miały im zapewnić rumieńce zdrowia i mocne zęby.
 Nikomu w tym dniu nie szczędzono jedzenia i jałmużny.
Wszystkich przybywających do domu kolędników suto ugaszczano
 i rozdawano im szczodrakowe bułki.
Na Podlasiu, podobnie jak w wigilię Nowego Roku
 pieczono zwierzątka z ciasta i nowe latka.
         W miastach natomiast i na szlacheckich dworach,
w wieczór Trzech Króli, bawiono się w wybory króla migdałowego.
Zabawa ta popularna w Europie zachodniej, m.in. we Francji i Anglii,
z czasem przyjęła się także i w Polsce.
W wyborze króla migdałowego pomocne były specjalne ciasta: pierniki lub słodkie rożki.
W jednym z nich ukrywano migdał,
a osoba która go znalazła obwoływana była królem migdałowym.
W ten sam sposób odbywała się elekcja królowej migdałowej.
Para królewska zajmowała honorowe miejsce przy stole.
Prócz tego zaszczytu miała jednak i obowiązki towarzyskie -
 musiała zabawiać gości i organizować im zabawę.
Zabawa w króla migdałowego czasami jeszcze
odbywa się w domach, w których są dzieci,
emocjonujące się poszukiwaniem migdałów w ciastkach i pozyskaniu tytułu króla.  

         Obecnie święto Trzech Króli to przede wszystkim uroczystość kościelna,
podczas której święci się kawałki kredy i mirrę (czyli zmieszane z żywicą zioła).
Do niedawna, na południu Polski, zwłaszcza na wsi,
świeciło się w tym dniu przyniesioną z domu, chociażby najskromniejszą biżuterię,
aby przynosiła swym właścicielom szczęście i bogactwo.
Także i w obecnych czasach przyniesioną do z kościoła do domu,
poświęconą kredą opisze się na drzwiach wejściowych
 datę bieżącego roku i poprzedzielane krzyżykami
 litery K+M+B, pierwsze litery imion Trzech Króli.

Brak komentarzy: