niedziela, 5 stycznia 2014
Wigilijny wieczór z moją rodziną
Dzisiaj wigilia. Moje ulubione święto. Już od samego rana czuje tę niesamowitą atmosferę ogarniająca cały dom. Mama krząta się w kuchni, kusząc wszystkich zapachami, które z niewiadomych powodów stają się zupełnie wyjątkowe właśnie dzisiaj. Wszyscy są dla siebie mili i jacyś tacy spokojniejsi. Pomagam mamie, ale głowę moją zaprząta myśl o prezentach. Rodzeństwo ubiera choinkę, cały czas pytając mnie i mamę czy nam się podoba. Jak co roku choinka jest śliczna i pachnąca. Tata wyszedł na ostatnie zakupy. Czekamy, zerkając za okno, na pierwszą gwiazdkę. Bez niej nikt w domu nie ośmieli się powiedzieć, ze jest głodny i już chce rozpocząć kolację. Razem z mamą nakrywamy do stołu. Najpierw biały obrus, porcelanowe talerze mojej babci, sztućce. Nigdy nie zapominamy również o dodatkowym nakryciu, dla osoby, która nieoczekiwanie może się zjawić. Tato przynosi jeszcze sianko i kładzie pod stół. Mama rozmieszcza elegancko dwanaście potraw obok zastawy. Zapalamy świece. Nagle moja siostra woła z radością, ze za oknem już pojawiła się gwiazdka. To znak dla wszystkich. Siadamy do stołu. Tata wyciąga Pismo Święte i czyta fragmenty. Modlimy się, a następne składamy życzenia, łamiąc opłatkiem. Kolacja jest pyszna, ale już po drugim daniu jestem syta. Tradycja nakazuje jednak spróbować każdej z potraw. Do tradycji należy też śpiewanie kolęd. To dla mnie niezwykły moment. W miłej, spokojnej atmosferze mija nam cały wieczór. Zmęczona i zadowolona kładę się spać. Wiem, że rano pod choinką będą czekały prezenty. Ciekawe co w tym roku znajdę pod drzewkiem?
Święta Bożego Narodzenia są dla mnie czymś naprawdę ważnym i pięknym. Atmosfera panująca w domu w tę wigilijną noc jest tak niezwykła. Chciałabym, żeby trwała cały rok.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz