By ocalić tysiąc westchnień,
Gdziekolwiek grób mój mógłby stać.
Niech stoi, gdzie ktoś smętny
nie znajdzie go, by nad nim łkać.
Błazen: Chcecie miłosną piosenkę czy skromną?
Toby: Miłosną, miłosną
Źródło: akt II, sc. 3
Jakiż w tym sens jest?
Dokąd strumień płynie?
Czym ja szalony, czy to sen, co minie?
Zmysły w Letei niech marzenie kąpią;
Jeżeli to sen, to niech sny nie ustępują.
Nie masz źdźbła wątpliwości
ani też wątpliwego wątpienia;
żadnej przeszkody, żadnej nieprawdopodobnej
ani niepewnej okoliczności.
O Czasie, w tobie cała ma nadzieja:
Ty musisz węzeł ten rozplątać, nie ja.
Śmierci, śmierci, przybądź po mnie,
Ciało me w cyprysach złóż,
Bo dziewczyna, bo dziewczyna
W serce moje wbiła nóż.
Niech całun biały cisy przystroją,
Uczyńcie tak!
Bo jakiż lepiej gorzką śmierć moją
Opłacze znak.
Więcej mówimy, my, mężczyźni,
więcej w nas zaklęć,
więcej też okazujemy niż odczuwamy,
bo zawsze jesteśmy mocni
w przysięgach i słabi w miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz